Jarosław Jaśnikowski

Urodził się w 1976 roku w Legnicy. Cztery pierwsze lata życia mieszkał jednak w Krotoszycach , w domu dziadków. Potem często przebywał w tych rejonach, dlatego ,równie mocno jak Legnicę pokochał ten lekko pofalowany krajobraz, będący przedsionkiem do Pogórza Kaczawskiego.

Większość swojego życia spędził na Osiedlu Piekary, gdzie wprowadził się z rodziną gdy miał 8 lat, a opuścił to miejsce w wieku 27 lat. To był dla niego fantastyczny okres. Świetna paczka przyjaciół na podwórku, a tuż za osiedlem niezbadane przestrzenie, które można było bez końca odkrywać w trakcie licznych wypraw rowerowych. No i tu na Piekarach zaczął rozwijać swoją pasję malarską.

Od dziecka uwielbiał rysować i malować, szkolne zeszyty miał pokryte tysiącami rysunków. Setki przeczytanych w dzieciństwie książek stało się paliwem napędzającym jego wyobraźnie. Jednak,  powołanie do bycia przede wszystkim artystą, malarzem, odkrył już po tym jak rozpoczął naukę w szkole średniej, a było to Technikum Spożywcze, kierunek Gorzelnictwo i Drożdżownictwo. Mimo to nigdy nie żałował tej decyzji, 4 lata w tej szkole były ozdobą najpiękniejszego okresu w moim życiu.

Po szkole średniej nie rozpoczął studiów, postanowił sprawdzić się w biznesie i założył własną działalność gospodarczą. Prowadził stoisko z zabawkami w D.H Feniks na Piekarach, miał sieć punktów sprzedaży okularów słonecznych, jak i wiele innych pomniejszych biznesów prowadzonych samemu, lub z przyjacielem ze szkoły średniej. Przez te pięć lat przygody z biznesem, biorąc przy tym srogie baty od życia, nauczył się wytrwałości, pracowitości i przedsiębiorczości. To jednak nie była jego droga, w międzyczasie w 1998 roku podjął pierwsza próbę zdania egzaminów na Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Nie udało się, jednak od października rozpoczął naukę w Studium Sztuk Plastycznych w Głogowie. Poznał tam Telemacha Pilitsidisa, wybitnego głogowskiego artystę malarza, poetę , filozofa i oczywiście znakomitego pedagoga, który zamiast narzucać swój punkt widzenia sztuki, czy styl w jakim należy tworzyć, nauczał tego co jest w malarstwie jego sednem – operowania kolorem, światłem i kompozycją. W 2001 roku Jarosław Jaśnikowski z dyplomem malarstwa w ręku ruszył w świat. W tym też roku zaprzestał działalności handlowej i postanowił utrzymywać się już tylko ze sztuki, co jednak nie było łatwe. W piwnicy bloku na Piekarach, w pomieszczeniu przeznaczonym na pralnie, zorganizował swoją pierwszą pracownię.Dodatkowo dorabiał jako instruktor plastyki w Gminnym Ośrodku Kultury w Krotoszycach. To jednak było za mało, by utrzymać się samemu. Przełom nastąpił jesienią 2002 roku, gdy jego twórczość pojawiła się w internecie. Udało mu się poznać pasjonatów sztuki, którzy potem przez wiele lat kolekcjonowali jego obrazy. Jego życie zaczęło się odmieniać, bo nagle było go stać na wynajem mieszkania we Wrocławiu, a wkrótce zamieszkała z nim Kasia, jego obecna żona wspaniała artystka, która wtedy zaczęła studia na ASP. Przygoda z tym miastem trwała trzy lata, a potem zwrot o 180 stopni i zakup starego poniemieckiego domu na Podgórzu Izraelskim. Zamieszkali tam z Kasią już jako małżeństwo w 2008 roku. Jednak i to nie było ich miejsce, Legnica coraz głośniej przypominała o sobie. Sprzedali dom w 2013 roku i wrócili do Legnicy.

W tym okresie, a dokładniej od 1991 roku, kiedy to namalował swój pierwszy obraz, przeszedł długą drogę. Twórczość rozwijała się, lawirowała miedzy rożnymi stylami, upadała i podnosiła się. Najważniejsze dla artysty było jednak to, że był wytrwały, miał marzenia, swoje cele i konsekwentnie dążył do ich realizacji. W 2015 roku, po niemalże 25 latach życia ze sztuką miał dużą wystawę w Legnickiem Muzeum Miedzi. To było ukoronowanie tego okresu. Kiedy w 1998 roku, spotkał się w Legnicy z Wojtkiem Siudmakiem, który miał wtedy swoją wystawę, był tak zafascynowany jego twórczością, że postanowił zrobić wszystko by również móc zaprezentować tak bogatą ekspozycję w tym właśnie miejscu. Udało się. Ważne jest, by być otwartym na szanse jakie daje nam los, ale również na ludzi którzy pojawiają się na drodze. W jego przypadku to była właściwym czasie pojawiały się osoby, dzięki którym mogłem zrobić kolejny krok do przodu. W Mirosława Lickiewicz, wychowawczyni i nauczycielka plastyki w szkole podstawowej, a w okresie szkoły średniej nauczycielka w MDK Harcerz, do której przez cztery lata chodził na zajęcia plastyczne, to ona przygotowywała go do pierwszych egzaminów na studia. To również Telemach Pilitsidis, który przekazał artyście niesamowitą wiedzę na temat malarstwa, jest to człowiek o którym Jarosław Jaśnikowski z dumą mówi ,,mój Mistrz”. To Wojtek Siudmak, który był dla niego wielką inspiracją. To również wielu pasjonatów sztuki, których spotkał przez te wszystkie lata, z którymi współtworzył wiele fantastycznych projektów. Ważne jest też wsparcie bliskich, tak jak rodziców, ale przede wszystkim Kasi, z którą może dzielić miłość do sztuki. Los za wyrwałoś i pracowitość potrafi wynagrodzić w sposób zaskakujący, jak na przykład w lutym 2019 roku kiedy to biorąc udział w prestiżowym Salonie Sztuki SAFADORE  we Francji, jako pierwszy artysta z Polski zdobył Grand Prix.

Jarosław Jaśnikowski mówiąc o swoich sukcesach podkreśla że ,,ważne jest by żyć z pasją, by mieć marzenia i je realizować, a w życiu zaczną się dziać fantastyczne rzeczy”.