Witold Podedworny

Wydawca, dziennikarz.

Urodził się 4 lipca 1949 r. w Gdańsku. W 1968 r. ukończył Technikum Mechaniczno-Elektryczne w Gdańsku, a w 1973 r. studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W czasach nauki w szkole podstawowej i średniej był harcerzem i żeglarzem; w czasie studiów działał w Zrzeszeniu Studentów Polskich, m.in. był przewodniczącym Rady Uczelnianej ZSP. Pracę zawodową rozpoczął w 1973 r. w Warszawie jako redaktor w Zarządzie Głównym RSW „Prasa – Książka – Ruch”. W latach 1976–1980 był inspektorem w KC PZPR, a w latach 1980–1985 redaktorem naczelnym czasopisma „Sugestie”. Od 1985 do 1989 r. kierował legnickim tygodnikiem „Konkrety”. W rezultacie konfliktu z KW PZPR w Legnicy powrócił do Warszawy. Tu ponownie pracował w KC PZPR, tym razem jako szef kancelarii sekretarza KC Marka Króla. Po rozwiązaniu PZPR prowadził działalność gospodarczą w Złotoryi i gromadził pieniądze na uruchomienie w 1991 r. „Gazety Legnickiej”, pierwszego w Polsce prywatnego lokalnego dziennika. W 1992 r. „Gazeta Legnicka” została wniesiona aportem do utworzonej z władzami Legnicy nowej spółki Legnicka Oficyna Wydawnicza. W styczniu 1993 r. został odwołany ze stanowiska redaktora naczelnego „Gazety Legnickiej”. Kilka tygodni potem uruchomił Oficynę Wydawniczą ATUT. W 1998 r. przeniósł firmę do Wrocławia. Do tej pory w Oficynie wydano ponad 1500 książek oraz czasopismo „Sudety”.

Jest laureatem Nagrody Kulturalnej Śląska za rok 2013. Ma na swoim koncie kilkaset publikacji prasowych i redakcję kilkunastu książek.

Jakie są jego refleksje związane z Legnicą? „W Legnicy spędziłem bardzo ciekawe i twórcze lata jako naczelny »Konkretów« i »Gazety Legnickiej«. Legnica to wspaniałe, piękne miasto o niewykorzystanym, wręcz zaprzepaszczonym potencjale historycznym. Montownie i filie światowych koncernów mogą być wszędzie, ale »mała Moskwa« była jedyna i szkoda, że tego nie wykorzystano. Mój związek z Legnicą był i pozostanie bardzo emocjonalny, bo w tym mieście żyłem i pracowałem na najwyższych obrotach, miałem sukcesy i bolesne porażki, poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję więzi do dziś”.