VIII Konkurs Poetycki rozstrzygnięty.
Mamy przyjemność ogłosić wyniki VIII konkursu poetyckiego organizowanego w ramach Legnickiej Jesieni Miedzianej. Konkurs został objęty honorowym patronatem Prezydenta Miasta Legnicy.
Wszystkim uczestnikom dziękujemy za wzięcie udziału w konkursie, a zwycięzcom gratulujemy.
VIII Konkurs Poetycki rozstrzygnięty:
Jury w składzie:
- Krystyna Zajko-Minkiewicz
- Antonina Trawnik
- Krzysztof Kułacz Karpiński
Przyznano 3 nagrody i 1 wyróżnienie.
I nagroda: Godło „ Klaudia Katarzyna” za tomik wierszy wierszy (Klaudia Anklewicz)
II nagroda: Godło „Soren” za wiersz “Lehnice” (Maciej Henryk Modzelewski)
III nagroda: Godło “być może” za wiersz ” Jesienne szelesty” (Aneta Ślemp)
Wyróżnienie: Godło „Orlica 52” za wiersz “Spacer z jesiennym wiatrem”(Danuta Towarek)
Wszystkim uczestnikom konkursu serdecznie dziękujemy a zwycięzcom gratulujemy.
godło: Klaudia Katarzyna
„Julia z Małej Moskwy”
Czy było warto?
Myślę, że odpowiedziałabyś, że tak…
W końcu jesteś Legnicką Julią
A to zobowiązuje do Wielkiej Miłości.
„Legnicki cmentarz”
Cenię sobie spokój tego miejsca.
Tu umarli, żyjący i zwierzęta mogą odpocząć
Ponapawać się cmentarną Legnicą
Spadającymi tłumnie liśćmi
Zapracowaną przed zimą baletnicą-wiewiórką
Figlarnym ciepłym płomykiem w zniczu
Niby nic a tyle się dzieje
A ja… Po prostu… Tu odpoczywam
„Pisanie zostawię poetom”
Marna ze mnie poetka
Czuję, że piękno legnickiej jesieni
Mlecznej kaczawskiej mgły
Czy puchatość ogona rudej wiewiórki
Przerasta moje elektroniczne pióro
Zostaje więc oddać ten fach
Prawdziwym poetom
Takim z krwi, kości i słów
Mimo, że pewnie też z elektronicznym piórem…
Poeci ci przeleją na papier to co najpiękniejsze…
Jak malarze
Ze słów utworzą pejzaże
I wtedy wszyscy zobaczymy
Jak piękne są barwy Legnicy
Tej w tomiku jak i na ulicy
„Śpiący Lew”
Jestem tu, słyszysz?
Siedzę i patrzę wprost na Ciebie
Żałość chwyta mnie za serce
Wiesz, że byłeś świadkiem pocałunku,
Tych z repertuaru Romea i Julii?
Dobrze wiesz, widziałeś…
Przez zamknięte oczy dostrzegłeś więcej niż ja
Przecież jesteś starym i mądrym lwem
Cóż mi teraz pozostaje?
Nostalgia,
Nieruchoma Twoja postać
I miedziane oblicze miasta.
Jeszcze do Ciebie wrócę
Powspominamy
Poczekaj… Przyjdę!
Kiedy zakwitną kasztany…
godło: Soren
Lehnice
To jest miasto, gdzie promienie światła zamieszkały w wodzie,
kłuły zwierciadło zalotnie i falowały w oku jeziora,
wybłyszczały tęczą łuski ryb i perliły się w wilgotnej skórze żab,
która wyglądała jak pomalowana farbą poliuretanową
w kolorze jasnej, seledynowej zieleni.
Czasem pieszczotliwie gładziły kolię złożoną z oczek rosy,
znajdowały schronienie w miękkiej poduszce mchu płonnika
albo grubym futrze zielonej trawy.
To jest miasto, gdzie księżyc maluje srebrem swoje oblicze,
srebrzy liście i nurkuje, a z poświaty tka welony dla Koziego Stawu.
Omiata blaskiem koronki pajęczyn, podbija srebrem wodę i buduje lustra.
Wyłuskuje z przestworzy gwiazdy i rozpala w nich światło
jak w oknach wielkiego domu,
do którego wieczorem wrócili stęsknieni mieszkańcy.
Opowiada starym latarniom baśnie, żeby świeciły cichutko,
rozbłyska w oczach
i pachnącej sierści kotów buszujących w tajemniczych podwórkach.
To jest miasto, gdzie spotykają się ulice otulone pelisą podbitą liśćmi drzew.
Kamienice ubrane w historie, ciekawe okna z powiekami okiennic,
drżące deszczem szyby i bębny blaszanych parapetów.
Wirują w tańcu liście w barwach miedzi, krwi, miodu i kolb kukurydzy;
wędrują prowadzone wiatrem jak latawce,
płyną żaglem niesione niczym jaskrawo pręgowane skrzydlice.
Różnokolorowe patchworki na ścieżkach w Parku Miejskim
skrupulatnie sfastrygowała Matka Natura.
To jest miasto, gdzie Matka Ziemia karmi swą piersią rośliny, zwierzęta i ludzi,
gdzie przeplata się stare z nowym, przeszłość i przyszłość,
tradycja i nowoczesność, marzenia i realizm.
Tu przychodzą najczęściej dobre sny, a ptaki milkną tylko na małą chwilę,
ze zdziwienia, że ludziom też wyrastają skrzydła.
A gdy zamykają się bramy kolejnego dnia,
chmury pożyczają kolory od liści, od jabłek z przydomowego sadu,
od rumieńców pięknych legniczanek.
godło: być może
Jesienne szelesty
Pod puszystą popielą nieba
pełzną szelesty
muśnięte musztardowym pędzlem jesieni
zwinne jak węże
ocierają się o nogi przechodniów
toczą spory
kotłują się
przystają
by znów fiknąć
niczym kociak za kłębkiem wełny
legnickie ośmioraczki
zastygłe w kamiennym zdziwieniu
monitorują zamieszki listowia
zdublowanymi oczodołami
wyrzeźbiony Julek z żalem dźwiga swój plecak
marzy o swawoli
pośród radośnie wirujących
burgundowych baletnic
szmerem września
szuraniem października
i szlochem listopada
tka ulic wstęgi
kameleonowa pani
miasto miedzi
w złoto-szumnym szalu
szykuje się do zimowego snu
godło: Orlica 52
Spacer z jesiennym wiatrem
Obok mojego domu słońce zaświeciło
Wietrzyk się pojawił i jesień mi przedstawił
Kolorowe liście wirują, aż miło
Wietrzyk wiele jesiennych tajemnic mi wyjawił
Zaprowadził mnie pod „Teatr Legnicki”
By pokazać jak spektakl grają listki
Przy muzyce, z kropli deszczu i lekkim podmuchu
Wirowały i tańczyły w optymistycznym ruchu
Potem pod katedrą się pojawiły
I złoto-czerwony dywan wyścieliły
Wnet wiatr się zerwał i z ogromną mocą
Przeniósł mnie do parku tuż przed samą nocą
Tam mogłam podziwiać barwnych szereg liści,
Spadając z drzewa, śpiewały piękne, stare pieśni
O mimozach, które jesień zaczynają
I różach herbacianych, które kwitnąć nie przestają
Ta jesień, która nagle się pojawiła
Moje życie odmieniła
Rumieniec jesieni, który został na mojej twarzy
Myśli moje przeniósł, już na zimowe pejzaże.